„Bo to zła kobieta była…” – czyli intercyza w RPA

Od czasu do czasu znajduję na forum posta jakiegoś nieszczęśnika, który narzeka jakie to te baby przeokropne i krwiopijcze są.
Zazwyczaj twierdzi tak z jednego z dwóch powodów:

1) Jego połowica przyprawiła mu poroże takie, że się w drzwiach nie mieści
2) Jakaś szczwana sztuka zostawiła biedaka bez grosza przy duszy

W ekstremalnych przypadkach wystąpiły obydwa punkty powyższe.

Jako że blog nie jest o krwiopijczości kobiet (które pono takie same są na całym świecie), tylko (głównie) o Afryce, a konkretniej o RPA, postanowiłam przedstawić kwestia rozwiązania problemu wygląda w RPA.
A RPA, ten dziki kraj w Afryce radzi sobie tutaj całkiem nieźle.
Otóż świetnie funkcjonuje tu idea intercyzy – zawierając małżeństwo, para wybiera jego formę – do wyboru są trzy opcje:

1) In Community of Properties – pełna wspólnota majątkowa, obejmująca również majątek nabyty przed małżeństwem, chyba, że niektóre elementy zostaną na tym etapie wykluczone. A więc w przypadku rozwodu płacz i zgrzytanie zębów dokładnie tak jak w Polsce.

2) Out of Community of Properties – pełna odrębność majątkowa (czyli każdy na swoim) do której można włączyć pewne elementy (jak np dom, samochód, etc) i zdefiniować majątek wspólny. To dobre rozwiązanie dla bezdzietnych  (i nie planujących dzieci).

3) Out of Community of Properties with Accrual – odrębność majątkowa ze wzrostem udziałów małżonka z mniejszym udziałem.

Najpopularniejszą formułą jest ostatnia opcja, ponieważ prawnie pozwala na sytuację, w której po urodzeniu dzieci jedno z małżonków rezygnuje z kariery i pozostaje w domu aby wychowywać dzieci.
W przypadku rozwodu, małżonek z mniejszym udziałem zostaje ze swoim własnym majątkiem (wraz ze wzrostem lub utratą wartości) oraz prawem do części majątku współmałżonka – ale tylko do wartości połowy udziałów w łącznej wartości obydwu majątków. O końcowej wartości podczas rozwodu decyduje sąd.
Przyznam szczerze, że biorąc pod uwagę specyfikę RPA, wcale się nie dziwię, że trzecia opcja wydaje się najsensowniejsza.
Przede wszystkim w RPA ze wspólnoty majątkowej więcej wynika problemów niż korzyści. Bo i tak w Urzędzie Skarbowym małżonkowie rozliczają się tu oddzielnie. Poza do części wspólnej wchodzi zarówno majątek, jak i długi współmałżonka przed zawarciem małżeństwa.
A więc rozwiązanie najgorsze z możliwych.
Z kolei całkowita odrębność to też nie jest prosta sprawa, bo jeśli jedno siedzi z dziećmi w domu i nie ma dochodów, to po rozwodzie zostaje w przysłowiowych gaciach.
Więc siłą rzeczy zostaje forma pośrednia, która wymaga minimum zastanowienia się nad czym ile posiadamy i jak dalej będziemy tym gospodarować.
I tak sobie myślę, że to bardzo dobrze.
Bo po prostu taka sytuacja zmusza do dyskusji i podjęcia pewnych decyzji zanim będzie za późno.

5 thoughts on “„Bo to zła kobieta była…” – czyli intercyza w RPA

  1. Pingback: A może by tak ślub w Republice Południowej Afryki? (Agnieszka Malonik)

  2. No bo niby jest tak, że jeżeli któraś z osób chce intercyzy to oznacza, że nie jest w pełni zdecydowana na małżeństwo. To wszystko przez kościół:P „Póki śmierć nas nie rozłączy”. A wiadomo, że bywa różnie. I nie można ufać nawet sobie. Wtedy przydaje się dobra Kancelaria adwokacka. Zielona Góra, bo tu mieszkam oferuje różne spotkania, które uświadamiają ludzi a pro po tematów prawnych.

    Polubienie

    • W Polsce jest mniej powodow aby zawierac intercyze, bo majatek przedmalzenski jest wylaczony ze wspolnoty majatkowej. W niektorych krajach, miedzy innymi RPA, po zawarciu malzenstwa wszystko jest wlasnoscia wspolna.
      Wiec generalnie zarowno kobieta, jak i mezczyzna daza do jakiejs formy intercyzy, bo to lepsze wyjscie (rowniez dla kobiety, jesli ta np. pracowala i czegos sie juz zdolala dorobic – samochodu czy mieszkania).
      Bez intercyzy pobieraja sie zazwyczaj w RPA ludzie bardzo mlodzi, ktorzy niczego jeszcze nie maja.

      Polubienie

Co o tym myślisz?