Muti  – mroczny sekret RPA

RPA to najbardziej cywilizowany kraj w Afryce. Dobre drogi, fantastyczna baza turystyczna, niezły (przynajmniej jak na Afrykę) ogólny standard życia. Wspaniałe życie dla ekspatów i korporacyjnej „śmietanki” – w dużych domach z basenami i ogrodami. Z roku na rok ok. 10 milionów zadowolonych turystów. Demokratycznie (choć często nieudolnie) wybrany rząd. Ale gdzieś we wnętrznościach tej sielanki drzemie czarny afrykański sekret rodem z najstraszliwszych horrorów. Ten sekret to muti.

Słowo „muti” pochodzi z języka zuluskiego i oznacza drzewo, ale określenie przyjęło się jako określenie na miksturę mającą na celu wyeliminowanie jakiegoś problemu oraz poprawę sytuacji danego człowieka. Związane z medycyną naturalną, zazwyczaj nie oznacza nic innego niż roślinne mikstury, wykorzystywane w ten sam sposób jak inne leki homeopatyczne. Ale muti to nie tylko leczenie bólu głowy ziołami. Dobre, mocne muti ma przynieść powodzenie w polityce czy biznesie. Ma dać szczęście i władzę, dobre zdrowie, miłość, mądrość i wiele innych przywilejów wpływających na radość i jakość życia. I nie byłoby w tym nic szokującego, w końcu czary i zaklęcia znane są od wieków – gdyby nie fakt, że w wielu przypadkach to mocne muti robi się nie tylko roślin czy nawet zwierząt. Robi się je z organów ludzi.

Proceder ten znany jest ogólnie pod nazwą „morderstwa muti” – ludzie, zazwyczaj dzieci lub starsi – mordowani są w celu pobrania organów takich jak  powieki, oczy, usta, uszy, piersi, jądra czy wargi sromowe. Zdarzają się również przypadki gdy obcinane są ręce czy nogi. Szczególnie narażenie są albinosi – muti z ich ciała uma opinię najskuteczniejszego. Morderstwa muti są niezwykle brutalne – w momencie pobrania organów ofiara zwykle jeszcze żyje – ma to wzmocnić działanie muti. Dokonywane bywają na zamówienie, choć często klient sam dostarcza organy wg przepisu sangomy, który z pozyskiwaniem „składników” w takich przypadkach nie chce mieć nic wspólnego. Ale nie zawaha się przed ich wykorzystaniem lub podaniem „przepisu”. Morderstwa muti występują głównie w rejonach wiejskich – co związanie jest oczywiście z niskim poziomem edukacji. Morderstwa popełniane w rejonach miejskich których w RPA tak obawiają się zarówno lokalni mieszkańcy, jak i cudzoziemcy, to morderstwa rabunkowe, z muti nie mające nic wspólnego. Organy przeznaczone na muti są zazwyczaj mielone i spożywane. Nieco mniej agresywna forma muti to kaleczenie zwłok. Dzieje się to w kostnicach czy pracowniach szpitali ale mają miejsce także przypadki rozkopywanie grobów. Muti ze zwłok nie uważa się jednak za tak skuteczne jak muti pobrane na żywca.

Dokładne statystyki rejestrujące to zjawisko morderstw muti nie istnieją – od 2001 roku, kiedy policja ujawniła, że w posiadaniu organów ludzkich złapano 2.5 tys osób – statystyki dotyczące muti są utajnione. Oficjalnie policja klasyfikuje je jak każde inne morderstwo a jego występowalność szacuje się na kilkudziesiąt do kilkuset przypadków rocznie. I choć w skali morderstw w RPA stanowi to 1 -2%, jest to zatrważająca liczba, zwłaszcza, że RPA uzurpuje sobie prawo do bycia określaną jako kraj cywilizowany. Chociaż trudno jest powoływać się na statystyki, liczebność morderstw związanych z muti zazwyczaj wzrasta podczas zamieszek, niestabilności politycznej czy działań zbrojnych, co widoczne było w latach 90-tych, w końcowej fazie apartheidu, choć wtedy zwłoki bywały kaleczone, aby odwrócić podejrzenie o zbrodnię polityczną, kierując na podejrzenia na morderstwo rytualne.

Dwa lata temu światem wstrząsnęły wydarzenia w Marikanie podczas których zginęło 44 osoby, a 70 zostało rannych – tam też dochodziło do rytuałów muti. Świadomość w RPA jest tak niska, że wiele osób otwarcie przyznaje się do tych praktyk, a w fakcie, że jakaś praktyka nie została zachowana – tak, jak to miało w przypadku strajków w Marikanie – dopatruje się źródła porażki.
Górnicy uczestniczący w strajkach otwarcie przyznali się komisji badającej sprawę, że spożyli muti zawierające ludzkie części ciała (język i broda zamordowanego wcześniej członka ochrony kopalni). Miało ono ochronić ich od kul. Jak pokazały późniejsze wydarzenia, nie do końca odniosło skutek… Sangoma zabronił im także krzywdzić okolicznego królika, który kicał sobie po okolicy nie przeczuwając rychłego końca. Ale niektórzy nie wzięli sobie rad sangomy do serca i zabili królika. Stąd całe nieszczęście. Przekonani są, że gdyby królika nie zabili, sprawy wyglądałyby dużo lepiej. Tak samo, jak przekonani są, że bez pomocy sangomy ofiar masakry byłoby dużo więcej.

Paradoksalnie – wraz z rozwojem RPA, liczebność morderstw muti nie maleje, sukces sąsiadów czy znajomych często nie jest przypisywany im samym, lecz postrzegany jako efekt działania muti. W ostatnich latach nastąpił wręcz wzrost ponad normatywny nie wynikający (może tylko oprócz Marikany) z niestabilności sytuacji w RPA. Za ten wzrost winiony jest  „akt 2007” zrównujący medycynę naturalną z medycyną konwencjonalną. I choć nie ma niczego złego w samym akcie, wygląda na to, że został on odebrany jako przyzwolenie na kultywowanie wszelkiego rodzaju muti – z morderstwami włącznie. Wiele z przypadków morderstw muti trafiają do portali internetowych bardzo szybko, jak i inne mrożące krew w żyłach wieści. Media w RPA uwielbiają swym czytelnikom mrozić krew w żyłach. Oczywiście o ile się o takim przypadku dowiedzą, bo większość z nich zmiatane jet pod dywan i nie dowiaduje się o nich nawet policja. Wszystko w imię tradycji, w myśl której zmarłym się nie przeszkadza. Cóż z tego, że zmarłemu obcięto to, czy owo – nie żyje już, nic mu nie pomoże, więc nie należy mu przeszkadzać. Po co post-mortem i inne zachodznie wynalazki.

Sami mordercy są często albo łapani są na gorącym uczynku, albo wkrótce po. I choć nie zawsze w artykule występuje słowo „muti”, to jednak nietrudno zorientować się co o co chodzi. Tak, jak w przypadku mężczyzny z Cape Town, który pożarł serce kochanka swojej byłej kochanki, najwyraźniej chcąc w ten sposób odzyskać jej miłość. Czasem sprawa wychodzi na jaw, gdy sprzedają pozyskane części ciała niedyskretnym sangomom, jak w przypadku matki z Zimbabwe, która zamordowała własnego synka, który miał tylko półtora roku… Albo podczas przyrządzania mikstury, jak w przypadku innego mężczyzny, tym razem z Bloemfontein, który został przyłapany podczas gotowania organów swojej ofiary, 82-letniego farmera, którego wcześniej zamordował. Niedawno na dożywocie skazana została para która zamordowała 6 letnią dziewczynkę. Jak nierzadko w takich przypadkach, organy zostały pobrane, gdy dziewczynka jeszcze żyła. Czasem zdarza się że kobieta zmuszana jest przez męża do popełnienia zbrodni w celu poprawienia jego sytuacji, tak, jak to miało miejsce w przypadku morderstwa kilkuletniego chłopca – sprawa została zbadana, gdy w Tamizie znaleziono okaleczone ciało dziecka i podejrzenie padło właśnie na muti. W tym przypadku sąd uniewinnił matkę, choć mam wątpliwości czy słusznie. Bo jak wyprany mózg i serce musi mieć kobieta, która pozwala zmusić się do morderstwa własnego dziecka.

O tym, że rząd RPA zdaje sobie sprawę, że ma problem który nie bardzo już może ukryć pod maską poprawności politycznej świadczy konferencja w Pretorii na początku 2010 roku, podczas której praktykujący medycynę naturalną zaproponowali kod etyczny  zobowiązujący do walki z praktykami muti oraz zakazujący wykorzystywania swojej uprzywilejowanej pozycji do celów prywatnych. Poza tą jedyną konferencją jednak nie znalazłam informacji o tym, aby rząd podejmował jakieś aktywne działania mające na celu ograniczenie zjawiska. Rząd najwyraźniej problem muti traktuje jak zgniłe jajo – wie, że jest ale woli nie tykać.
Poniżej film dokumentalny o praktykach muti w RPA.

Łącza do artykułów źródłowych w tekście.

Nagłówek wpisu: Athenkosi Nkone, 3 letni chłopczyk z Cape Town zamordowany i okaleczony na muti.

Przeczytaj także:

10 powodów dla których warto odwiedzić RPA
Atrakcje dla dzieci (i nie tylko) – top 10 RPA
Życie w RPA – raj na ziemi czy istne piekło?
Ciemne barwy tęczy – o przestępczości w RPA
Aby żyło się lepiej…

35 thoughts on “Muti  – mroczny sekret RPA

  1. Pingback: Tajemnica dziecięcego torsu z Tamizy. Czy bezimienny chłopiec został złożony w ofierze?

      • Przeczytałem kiedyś w książce bang bang club takie słowa „Jako Biali między Zulusami czy Xhosa czuliśmy się bezpieczniej . Czarni przez wieki przyswoili sobie prawdę, że zabicie rdzennego Afrykańczyka nic nie znaczy. To tylko kolejny zabity Kaffir. Ale Biały to jest gruby zwierz, ktoś zawsze może się za nim ująć”. Wbrew temo co mówią nasi nacjonaliści, to zabójstwa na farmerach są x bardziej medialne od w/w zagadnienia na tle okultustycznym…

        Polubienie

        • Na pewno – poza tym jak zajrzysz do tych statystyk i zaczniesz liczyc przypadek po przypadku, to okaze sie, ze stanowia one kilka % ogolu morderstw – o ile w odniesienu do farmerow to duzo, o tyle w odniesieniu do bialej populacji to juz sporo mniej niz 9% (mniej wiecej tyle stanowia biali).

          Polubienie

  2. Bardziej niż przerażające. W europejskim kontekście przypominają mi się nagonki na Żydów, których oskarżano o mordy rytualne i choć było to całkowicie wyssane z palca, to sam fakt dopuszczenia takiej myśli do głosu daje do myślenia. Ofiary z ludzi składano w czasach starożytnych np. wśród ludów Ameryki Południowej. A sięgając bliżej według Bibli Bóg kazał Abrahamowi złożyć ofiarę z syna, którą ostatecznie udaremnił, ale sam fakt próby wiary i tak jest przerażający. By było już naprawdę niesmacznie, czytałam o nowym trendzie „rodzicielskim” – zjadanie swojego łożyska…
    Opisane przez Ciebie muti określiłabym odrażającym zwyczajem, gdybyśmy rozmawiały o kulturach prymitywnych, ale w sytuacji, gdy RPA pretenduje do kraju cywilizowanego w sensie równego pod tym względem krajom europejskim, jest to przestępstwo, okrutny mord i zrozumiałam, że tak jest klasyfikowany.
    Myślę, że takim ogromnym zgrzytem jest pewna koncepcja, która polega na ochronie tradycyjnych kultów, wierzeń, a nawet całych plemion. Bo pojawiła się refleksja, że zaszczepianie europejskiej cywilizacji tam, gdzie taki model nie zaistniał naturalnie, jest złe. W Amazonii żyją jakieś odcięte od swiata plemiona, które postanowiono chronić i zapewnić im brak kontaktu z cywilizacją. Są one niezbadane, więc nie wiemy, czy np. składają ofiary z ludzi.
    Kiedy biali ludzie podbijali Afrykę nie mieli wątpliwości, kto jest cywilizowany, a kto nie. Dziś patrzy się inaczej na cywilizację, dostrzega się negatywny wpływ cywilizacji na kondycję społeczeństwa, na choroby cywilizacyjne, zanieczyszczenie środowiska, które jest również efektem cywilizacji, itd. W tym tyglu rodzą się ruchy „powracających do korzeni”. Korzenie Afrykanów są z naszego punktu widzenia odrażające, jednak ich punkt widzenia zdaje się być zupełnie inny.
    Przepraszam za długi elaborat. Wiele razy pisałam, że nie sądzę, by udało mi się zrozumieć rdzennych mieszkańców Afryki, dlatego mogę ich ocenić jedynie z europejskiej perspektywy. Muti jest okropnym, mrocznym i wstrętnym zwyczajem, które życzyłabym sobie wykorzenić. Jednak Afryka należy do Afrykanów…

    Polubienie

    • Kolonizacja Afryki była wszędzie taka podobna, w RPA też, chociaż na mniejszą skalę, bo najpierw osiedlili się tutaj ludzie mający na celu robienie biznesu, nie kolonizację. Ale kiedy okazało się że Południowa Afryka będzie idealną kolonią zaczął się ten koszmar.
      Mówię tutaj o misjonarzach. Afryka wcale nie potrzebowała misjonarzy, ale ważna była ideologia. Mój ulubiony duchowny – Desmond Tutu powiedział słynne słowa: „Na początku my mieliśmy ziemię a biały człowiek Biblię. Teraz my mamy Biblię a biali mają ziemię”. Te dwa zdania doskonale odpowiada nam do czego służyła w Afryce Biblia. Do niedawna moja wiedza o murzyńskich szamanach była niewielka. Murzyni opowiadali mi wiele, w gazetach w RPA też pojawiają się wzmianki, ale te informacje są szczątkowe. Trudno na ich podstawie budować poglądy. Na szczęście, przypadkowo natknęłam się na post: Credo Mutwa – wielki szaman. Post jak post. Spodziewałam się że będzie o Zimbabwe. Jednak, przy okazji zawarta tam była informacja, której nigdy nie znałam, pomimo że tyle lat żyję w RPA. Autor bloga wspomniał o najwyższym szamanie w RPA o imieniu Credo Mutwa. Przeczatałam jego książkę i obejrzałam materiały na Youtube. Prawdziwa uczta intelektualna. Niby prosty człowiek, ale tyle wiedzy. Bardzo dobry język agielski, zadziwiające poglądy. Kiedy słuchamy Credo, wydaje się że problem muti nie istnieje.

      Polubienie

      • Kolonizacja południa Afryki była całkiem inna niż reszty kontynentu. W tym samym czasie przybyli tam biali i czarni. To była wcześniej ziemia niczyja. Nikt tam nie odbierał ziemi nikomu.

        „Kiedy słuchamy Credo, wydaje się że problem muti nie istnieje.”
        Hm…
        Gdy patrzę na obrazy pewnego Wiedeńczyka o imieniu Adolf też wydaje mi się, że ten gość nie mógł stać za obozami śmierci i rozpętać wojnę światową.

        Polubienie

    • Wiesz, wydaje mi sie, ze zlem kolonizacji (nie tylko w Afryce) bylo zaszczepienie w tych ludzian ambicji i oczekiwan. Nie zawsze swiadomie (bo mysle, ze kolonizatorzy nie uswiadamiali tych ludzi i raczej sprowadzali do parteru niz nianczyli oczekiwania), raczej poprzez danie tym ludziopm mozliwosci obserwacji, ze mozna zyc inaczej, latwiej. To nie moglo pozostac bez konsekwencji.

      Polubienie

    • Miejsce to trafiłem z blogipodroznicze.stronazen.pl. Też mam tam konto, ale nie wiem jak dodawać wpisy. Cały ten system jest dla mnie nielogiczny. Czy może wiesz gdzie zdobyć podręcznik? Mój blog jest na PHP nie na WordPressie.

      Polubienie

  3. Ten problem nie dotyczy tylko RPA. To niestety, cała Afryka, poza północną Saharą.
    Nie bardzo rozumiem, dlaczego muti traktują jako część niekonwencjonalnej medycyny.
    To magia ochronna, połączona z kanibalizmem.
    Jakoś nie wydaje mi się, by obecne władze chciały z tym walczyć. To część, hm… systemu wartości rządzącej czarnej większości.
    Delikatniej tego nie ujmę 😦

    Polubienie

    • Podejrzewam, ze rzad dziala opieszale, bo tez wierzy w muti. Poza tym, tak jak stwierdzila Wiesia – to jest bardzo dochodowa galez „przemyslu”. Nawet stadiony na rozgrywki FIFA w 2010 swiecili sangomowie.
      Co do reszty Afryki – nie uzurpuje sobie prawa do bycia traktowanym jako kraj rozwiniety, dlatedo mniej mnie ten fakt szokuje w przypadku innych krajow afrykanskich…

      Polubienie

  4. BArdzo ciekawy ten wpis…naturalnie zdawałam sobie sprawę z tego że wioskach z pewnoscią istnieją tego typu praktyki ( mam na myśli raczej zielarstwo itp) ale muti z człowieka to dla mnie nowina,dzięki za poszerzanie wiedzy;):)

    Polubienie

  5. To normalne sprawy. Każdy naród ma swoje wierzenia. U nas wierzymy że 13 przynosi nieszczęście. Wmawiane mamy że po śmierci zmartwychwstaniemy, JP2 uzdrawiał ludzi. W Anglii mają duchy w wielu domach. W polsce jest wiele wróżek i czarownic. Mogą przepowiadać przyszłość z ręki albo z kart. Może akurat nie ma w Polsce takich brutalnych morderstw, ale poza tym, wiele się nie różnimy z naszymi wierzeniami od Murzynów. Nawet w Rosjii mieli tego Kaszpirowskiego, nie mówiąc już o Rasputinie, ale to już dawne czasy.

    Polubienie

      • Tym bardziej że nikogo nie obrażam, tylko wyrażam swoją opinię.
        Poza tym, nie wiem czy pamiętasz, JP2 przyjechał kiedyś do RPA i zgodził się żeby Murzyni praktykowali swoje wierzenia i dołączyli do kościoła katolickiego. Czyli kościół to popiera.

        Polubienie

          • Moja córka, kiedy była dzieckiem, cały czas płakała. Teściowa, baba ze wsi, szukała czy ktoś nie podłożył kukły, która powoduje że dziecko płacze. Kiedy wyjechałam do RPA i bliżej poznałam wierzenia Murzynów w RPA, ze zdziwieniem odkryłam że mają podobne wierzenia jak w Polsce. Też wierzą w kukły. Uważają nawet że mogą zabić kukłę reprezentującą człowieka i tym samym zamordować kogoś na odległość. Od tego czasu jakoś nie interesują mnie sprawy muti i wierzeń afrykańskich, bo wiem że takie wierzenia ma każdy kraj i każda grupa społeczna. W ostatnich czasach w Polsce nasila się ten proces. Mamy coraz więcej czarownic i czarowników. Popatrz tylko ile filmów na ten temat zrobił Hollywood?
            Wspomnę tylko Harry Poter, albo Lord of the rings. Takich filmów jest setki. Dla Afrykańczyków są śmieszne nasze wierzenia, tak jak dla nas wierzenia Afrykańczyków.

            Polubienie

          • Mnie nie chodzi o wierzenia, bo te faktycznie wystepuja wszedzie, choc zapewne nie w takim natezeniu jak w Afryce. W Europie to juz raczej przeszlosc, choc nie az tak odlegla. Chodzi mi o morderstwa zwiazane z „medycyna naturalna” – w cudzyslowie, bo morderstwo z medycyna nie moze miec nic wspolnego, bo medycyna ma pomagac, a nie szkodzic.
            Muti nie jest smieszne. Muti jest przerazajace.

            Polubienie

          • Tradycyjna medycyna polega na wierzeniach i przesądach. Dzięki temu, stała się wielkim biznesem w RPA, z obrotami kilka milionów randów rocznie. Dopóki będzie zapotrzebowanie na muti, będą morderstwa. Tradycyjni lekarze mówią że mogą leczyć AIDS, przynieść pomoc w biznesie, powiększyć penisa itp.

            Polubienie

Co o tym myślisz?