Jak pewnie co poniektórzy “wybrańcy” z mojego bloga już wiedzą, od niedawna jestem posiadaczką zmechanizowanego dwukołowca KTM Duke 390.
Jest pomarańczowo-czarny, posiada silnik 375 cc co nie jest już tak mało, więc potrzebne jest na niego prawo jazdy (kategoria A).
Ponieważ takowego nie posiadam, swojego stalowego rumaka dosiadam na razie na okolicznym trawniku tudzież na opuszczonym w weekendowe popołudnie parkingu, który służy mi za plac manewrowy.
Dlaczego jeszcze nie posiadam prawa jazdy na mój sprzęt (ba, nawet oficjalnie nie jestem jego właścicielką)?
Otóż tutaj zaczyna się szkopuł…
Każdy posiadacz pobytu czasowego może się posługiwać prawem jazdy swojego kraju, pod warunkiem, że jest przetłumaczone na jeden z oficjalnych języków RPA (angielski wystarczy). Może to być zwykłe tłumaczenie przysięgłe, albo specjalny dokument wydawany przez uprawnioną organizację na podstawie polskiego prawa jazdy.
Takowe oczywiście posiadam. Kategoria B, nie pozwalająca na kierowanie motocyklem. W celu przetłumaczenia korzystałam z IDD
Aby „uzupełnić” prawo jazdy o właściwą kategorię, należy zdać egzamin z teorii, dostaje się potem prawo jazdy „learners” które pozwala na jazdę wymaganym pojazdem.
Na egzamin niestety musimy poczekać (czasem parę tygodni) – nie bardzo wiem dlaczego, bo to test komputerowy.
Samochodem z prawem jazdy „learners” można jeździć tylko w towarzystwie osoby posiadającej prawo jazdy.
Motocyklem wręcz przeciwnie – nie wolno z zabierać pasażera.
Ale nie sama procedura oczekiwania na egzamin jest tu problemem…
Aby zarejestrować się na egzamin, w przypadku osoby posiadającej pobyt tymczasowy, należy dostarczyć dokument „traffic register” który wydawany jest na podstawie paszportu z ważną wizą. Proces bardzo prosty – stoimy w paru kolejkach, ale dokument dostajemy tego samego dnia.
Ten sam dokument później służy do rejestracji pojazdu.
Nieco inny wymóg jest w przypadku osób z pobytem stałym. Ci szczęśliwcy zamiast „traffic register” (nawet jeśli już go posiadają), muszą dostarczyć… lokalny dowód osobisty! No i ja właśnie do tych szczęśliwców się zaliczam…
I nie byłoby z tym problemu, gdyby nie to, że na dowód osobisty (pierwszy z rzędu) czeka się w RPA tak jak na wszystko inne… MIESIĄCAMI!
Tak więc póki co, komunikacyjnie zawieszona jestem w jakiejś przestrzeni niewirtualnej – pomiędzy trawnikiem a parkingiem, ale z dala od drogi…
No cóż… czekam… I praktykuję ósemki, kółka, slalom i zatrzymywanie w sekundę. Dopóki nie zdobędę prawdziwego „papiera” notki w tym zakresie zapewne będą pojawiać się nieczęsto. Niemniej jednak w planach jest trasa do Cape Town i z powrotem a także Route 62 i parę innych 😉 . I jeszcze Route 66 (ta w USA…) No i jeszcze pan-Africa, pan-Asia i pan-Cały-Świat…
Jak na razie ostatnio udało mi się rozwinąć zawrotną prędkość 60 km/g (co na odcinku 100 metrów wcale nie jest takie łatwe ;-)) i zatrzymać z tejże na odcinku ok 5 m. Ok… ciut wieciej, bo zwolniłam… Tak czy owak Duke ma niezłe hamulce!
Fajnie jest dowiedzieć się jak to wygląda w tak „egzotycznym” kraju. Mam nadzieję, że napiszesz jeszcze więcej tak ciekawych tekstów
PolubieniePolubienie
Skoro w RPA jest 11 jezykow urzedowych i oni kazdy papierek musza tlumaczyc na te liczbe jezykow to co sie dziwic, ze sie czeka miesiacami. Wystarczy ze jeden tlumacz pojdzie na dwutygodniowy urlop, a potem drugi i trzeci nie w tym samym czasie i klapa 🙂
PolubieniePolubienie
No ale to druczki sa tlumaczone zeby kazdy rozumial… Reszta to po prostu dane osobowe, takie same generalnie w kazdym jezyku, na wniosku nie bylo zadnych pytan opisowych… A wprowadzanie danych to tez pwenie na posstawie rubryk, nie sadze zeby bylo inaczej jak sobie zamienisz miejscami imie i nazwisko, to tak wpisza do ID
Sent from my iPhone
>
PolubieniePolubienie
by the way, link do emaila: wkrainieteczy@gazeta.pl cos nie dziala, mialem odpowiedz, ze, cytuje:
Technical details of permanent failure:
Google tried to deliver your message, but it was rejected by the server for the recipient domain gazeta.pl
PolubieniePolubienie
ok, widze jeszcze drugi email: wkrainieteczy@onet.pl i tam wyslalem jeszcze raz, ale w takim razie masz zly link do kontaktu w dziale ‚Cos o mnie’, ten na gazeta.pl
PolubieniePolubienie
:-))) niepotrzebnie czytam po kolei, powinnam tak jak w pracy „last-in-first-out”
PolubieniePolubienie
jest nowy wkrainieteczy@onet.pl 😉 nie wiem co sie z tamtym sypnelo, moze sie ktos whaczyl…
PolubieniePolubienie
Oj, widzę, że biurokracja i trochę zbyt dużo formalności to nie tylko nasz polski problem… A takie się to proste wydaje – kupić motor, mieć prawko i jeździć!
A przy okazji: odważna jesteś. Ja się boję motocykli i skuterów. Nie tylko bałabym się sama jeździć, ale często nawet się boję patrzeć, jak inni jeżdżą…
Pozdrawiam!
PolubieniePolubienie
Nie ma sie czego bac 😉 Tylko nie mozna zaczynac od czegos ponad swoje sily ;-)))
PolubieniePolubienie
hm, polowa znajomych motocyklistow w Polsce nie ma prawa jazdy na motocykl, teraz co prawda mozna jezdzic bez prawa jazdy kat. A motocyklem do 125 cm3, jak sie ma prawko B ponad bodaj 3 lata, ale nie w tym rzecz. Motocyklistow raczej w Polsce nie zatrzymuja, bo to tylko siwe lby teraz jezdza albo pasjonaci, umiejacy dobrze prowadzic. Siwych lbow nie ma co zatrzymywac, bo jezdza spokojnie, a pasjonatow tez nie ma co zatrzymywac, bo uciekna i policja sie tylko wstydu naje. Podejrzewam, ze w miare bezkarnie mozna to zrobic i w RPA, najwyzej, jak juz zlapia, zalapie sie mandat, chyba ze to moze grozic czyms duzo gorszym. Pod kaskiem nie widac, czy prowadzi: chop czy baba, a zawsze mozna postrugac wariata, ze sie jest obcokrajowcem na wycieczce i pokazywac tylko paszport, nie?
PolubieniePolubienie
No ja bym raczej nie dala rady uciec przed policja, wiec nie bede probowala… Nie chcialabym sie znalezc w wiezieniu w RPA, nawet na krotko…
Sent from my iPhone
>
PolubieniePolubienie
nie trzeba zaraz uciekac, pokazujesz paszport polski, prawo jazdy polskie, twierdzisz, ze prawo polskie dopuszcza taka sytuacje, nikt do Polski dzwonic i sprawdzac nie bedzie, nie musisz zaraz wspominac, ze masz karte stalego pobytu
PolubieniePolubienie
Tylko, ze ja w paszporcie mam stempel tego stalego pobytu…;-) wiec nie da rady…
PolubieniePolubienie
Poza tym bez prawa jazdy ubezpieczenie nie „dziala” jakby cos sie wydarzylo… Nie zeby sie ktos w RPA tym przejmowal…
PolubieniePolubienie
uh… powodzenia życzę z tymi papierami. Ciekawe czy coś się zmieni w następnych kilkuastu latach… myślisz, że RPA improved od kiedy tutaj przyjechałaś?
PolubieniePolubienie
Nie – raczej sie pogorszylo…
Dlatego tez dlugoterminowo zastanawiamy sie nad wyjazdem.
Nie wiemy kiedy – moze 2 lata, moze 5, moze wiecej ale jesli sie cos nie zmieni na lepsze to raczej sie przeniesiemy do Europy.
PolubieniePolubienie