Kulinaria: Pap i chakalaka – czyli jak dobrze zjeść za dolara na dzień

RPA to kraj, gdzie prawie połowa ludności żyje poniżej światowego progu ubóstwa – za ok jednego dolara na dzień. Serię wpisów kulinarnych zacznę więc od podstaw – od tego, co w RPA jedzą praktycznie wszyscy, afrykańskiego dania które na dobre weszło również na „salony” – czyli do wielu restauracji, zwłaszcza tych, które chwalą się tym, że serwują kuchnię prawdziwie afrykańską.
To tradycyjne afrykańskie danie to pap i chakalaka, pomimo nieco egzotycznej nazwy niezwykle proste w przyrządzeniu, również w Polsce.

Pap to zmielona kukurydza, uprawiana w Afryce ze wzgledu na swoje niezbyt wysokie wymagania oraz wartosci odżywcze. Dostępna w wielu formach, bardziej lub mniej oczyszczonej lub zmielonej. W zależności od tego jak pap jest przyrządzony, może być spożywany na śniadanie, obiad czy kolację.
Do obiadu przygotowywany na sypko – najbliższym odpowiednikiem papu w Polsce jest manna.
Chakalaka natomiast to sos na bazie pomidorów i cebuli. Na chakalake istnieje wiele przepisow, podam więc jeden z bardziej popularnych. Aby nieco wzbogacić danie, pap i chakalakę można serwować z jakimkolwiek mięsem, zazwyczaj z grilla (albo w wersji afrykańskiej po prostu znad ognia), ale dodawanie większej ilości mięsa czyni danie droższym (więc jeśli naprawdę chcecie spróbować zmieścić się w jednym dolarze „bo tak ;-)” nie dodajcie go zbyt wiele!

Będziemy potrzebować:

500g drobnej kaszy kukurydzianej (można zastąpić wspomnianą wcześniej manną)
2 łyżki oleju
1 łyżka stołowa curry
2 cebule
3 ząbki czosnku – zmiażdzone lub bardzo drobno posiekane
2 papryki, najlepiej zielona i czerwona, drobno pokrojona
3 młode marchewki (zetrzeć na tarce jak na surówke)
5-6 dużych pomidorów (obrać se skórki)
Puszka fasoli (ok. 400 g) w sosie pomidorowym (np. Heinz) – opcjonalnie
Pół łyżeczki chilli (można więcej, jeśli ktoś lubi bardzo ostro)
Sól, pieprz zioła do smaku.

A oto jak przygotowujemy pap:

Do sporego garnka o solidnym dnie wlewamy litr wody i doprowadzamy do wrzenia. Dodajemy łyżeczke soli (opcjonalnie) do smaku.
Powoli wsypujemy kaszkę do wrzątku, NIE MIESZAMY (!!!), zmiejszamy ogień do najmniejszego, przykrywamy i zostawiamy na 10-15 minut i dopiero po upływie tego czasu zaczynamy mieszać.
Znów przykrywamy i zostawiamy na następne 20 minut na najmniejszym ogniu. Można dodać do smaku łyżeczkę masła.
Kasza zapewne przywrze do dna, nie przejmujcie się tym – „lokalsom” w RPA też przywiera, ważne, żeby się nie przypaliwa, dlatego gotujemy na bardzo wolnym ogniu.

W czasie jak gotuje się pap, na dużej patelni rozgrzewamy olej.
Gdy będzie już gorący, wrzucamy najpierw czosnek a potem pokrojoną cebulę i smażymy aż się zeszkli.
Następnie dodajemy curry i podsmażamy przez chwilę mieszając.
Dodajemy paprykę i smażymy przez następne 2-3 minuty, po czym dodajemy marchewkę i pomidory.
Gotujemy przez następne 10 minut, aż składniki ładnie się wymieszają.
Na końcu dodajemy fasolę w pomidorach, doprawiamy, doprowadzamy do wrzenia i zdejmujemy z ognia – i VIOLA!
Afrykańskie danie w całej okazałości!

Pap możecie jak już wspominałam zastąpić manną na sypko, którą jeśli dobrze pamiętam gotuje się w podobny sposób. Wyjdzie pewnie tego sporo z połowy kilograma, ale pamiętajcie, że powinno starczyć na kolację i na śniadanie 😉
Na talerz można wrzucić jakieś mięso, np kiełbaski (wors), kawałak kurczaka albo nawet głowę jakiegoś zwierza 😉
Jeśli do papu podajemy mięso, można zrezygnować z fasolki, bo dodaje się ją głownie ze względu na zawarte w niej białko. Koszt całkowity przdsięwzięcia to ok. 3 dolary, ale ten gar papu i patelnię chakalaki jedna osoba będzie jadła przez trzy dni!

SMACZNEGO!

10 thoughts on “Kulinaria: Pap i chakalaka – czyli jak dobrze zjeść za dolara na dzień

  1. Pingback: Kiedy Polska to za mało - matka w Republice Południowej Afryki - Konfabula

  2. Chyba dobrze kojarzę, że w Polsce były kiedyś takie chipsy o smaku „chakalaka”? 🙂 To moje jedyne skojarzenie z powyższymi potrawami i w ogóle kuchnią RPA. Dlatego tym bardziej dziękuję za wpis kulinarny, lubię poznawać smaki innych krajów 🙂 Jestem nowa na Twoim blogu, mam jeszcze sporo do nadrobienia, ale postaram się w miarę na bieżąco komentować 🙂

    Pozdrawiam z Krakowa! 🙂 Gosia

    Polubienie

  3. Today, I went to the beachfront with my children.
    I found a sea shell and gave it to my 4 year old daughter
    and said „You can hear the ocean if you put this to your ear.” She placed
    the shell to her ear and screamed. There was a hermit
    crab inside and it pinched her ear. She never wants to go back!
    LoL I know this is totally off topic but I had to tell someone!

    Polubienie

  4. Chakalaka to pyszne danie. Jadłem i polecam. 🙂 Czy mogłabyś napisać coś o okolicy, w której mieszkasz? Czy masz ogrodzenie wzbogadzone o drut pod napięciem? Mocno kopie? 🙂 Może wpis o metodach zabezpieczeń jakie stosują mieszkańcy RPA? Może jakieś zdjęcia? Bardzo mnie to ciekawi. 🙂

    Polubienie

    • Witaj Bobo, O zabezpieczeniach i bezpieczenstwie ogolnie co zgrubsza pisalam w notce ‚Ciemne barwy teczy’. Tak, mam ogrodzenie pod napieciem. Nie sprawdzalam jak kopie, pies nosem kiedys ‚sprawdzil’ to zawyl porzadnie, wiecej juz nie podchodzil. Krzywdy wiec takie ogrodzenie nie zrobi, ale zetkniecie jest pewnie bolesne. Wjazd na osiedle jest strzezony, ale juz po osiedlu ludzie normalnie spaceruja. Zdjecia? Nie wiem co chcesz zobaczyc… Na pewno nie wyglada to jak wiezienie, chociaz takie osiedla ‚high security’ tez istnieja. W sumie nie jestes pierwsza osoba, ktora pyta, musze sie wybrac z aparatem na spacer i cos wrzucic 🙂 Pozdrawiam!

      Sent from Samsung tablet

      Polubienie

Co o tym myślisz?